sobota, 15 września 2012

Ziołowa karkóweczka z moją ulubioną surówką

Miałam już dodać wczoraj, bo to jest zaległe zdjęcie sprzed tygodnia :), ale pomyślałam sobie, że w piątek będę ludzi kusić mięchem? w piątek!? chociaż muszę przyznać z niesmakiem, że tydzień temu- właśnie w piątek, byłam na wycieczce w Kielcach, w Sielpi ze starszą grupą i z rodzinką (brat nie pojechał, bo miał jakieś tam egzaminy) oraz przewodnikiem i za wszystko zapłaciliśmy, a oni organizowali nam całość. No i idziemy sobie na łobiod, a tutaj... na obiad pomidorówka z makaronem, a na drugie danie kurczak smażony w panierce z frytkami i sałatką z kapusty pekińskiej i marchewki... Jakby tego było mało, potem nasz przewodnik wymyślił kiełbaski na kolację... Zanim dojechaliśmy do jakiegoś zajazdu, na zegarze była już 20:00, a kiełbasek (na szczęście) nie było. Odetchnęłam z ulgą, ale już po chwili kelnerki biegały zakłopotane, rozdając nam herbatę z cytryną i 5(!) kostkami cukru oraz... żurkiem po staropolsku. I wszystko byłoby dobrze, gdyby nie fakt, że w żurku gościł wielki kawał białej kełbachy, jak to w kuchni Polskiej bywa.. i do tego jajko. Dobra, ale czy wszyscy zapomnieli, że dziś raczej się NIE je mięsa? No dooobra, spoglądam na ludzi- wszyscy wcinają kiełbasę jak ostatni posiłek w ich życiu. Żeby nie być niemiłą i głodną w nocy, zjadłam ten nieszczęsn żurek z chlebem i troszkę tej kiełbaski ugryzłam, tak dla spróbowania. I i tak mi nie smakowała :). Zazdroszczę mojej siostrze, brzuch ją bardzo mocno bolał (pewnie przez te grzeszki- w piątek mięsko hihi, nie no tak naprawdę to od smażonego kotleta...) i nie mogła zjeść tej feralnej zupy... No nic, jeden raz jak się takie coś zje to nic się nie stanie... W końcu ryby to też mięso, które cierpi, jakb na to nie patrzeć. Bo ryby też są żywe, to czemu uważa je się za niedozwolone w piątek? Wiem, wiem, Pan Jezus pomnożył trzy ryby między wielkie grupy ludzi itp... Okej, ale teraz ryby żyją jeszcze gorzej niż wieprzowina itp!... Ech, ale skończę już z tą filozofią i podzielę się czymś- moim zdaniem ciekawym :) Jak jadłam w tym barze (tak! za wycieczkę zapłaciliśmy dość dużo, żeby zjeść w normalnej restauracji, a nie w barze dla turystów, w którym nie było WC. ale skonczę już z tym narzekaniem, bo was "zapesymizmuje") tego kotleta, to osączałam go z nadmiaru tłuszczu (bo bylo tego tluszczu taak dużo, że aż obrzydliwe) serwetką. I trudno, że towarzysze przy stole dziwnie się na mnie patrzyli, a mala-ciekawska dziewczynka co chwila pytała co robię ;) Tak, polecam wszstkim w takich barach szybkiej obsługi uważać na ilość tłuszczu, bo może każdego zamulić i żołądek rozboleć (tak jak moją siostrę). Na jednego kotleta poszło kilkanaście ściereczek i cały czas mu było mało, wszystkie serwetki były MOKRE!.. ale dalej nie chciałam obrzydzać towarzyszów, więc przestałam już go wycierać. Ale jak teraz sobie myślę, jak te kuchareczki robią te kotlety... pewnie cała patelnia w tryskającym tłuszczu słonecznikowym albo innym niezdrowym do smażenia i wszystkie kotlety na tip-top, d o tego samego oleju ;)... No, to tyle, bo żem się rozpisała, a miałam Wam podać przepis na karkóweczkę z moją ulubioną surówką! ;( Przepraszam, że Was tak zamęczam moimi narzekaniami, ale musiałam się tym z kimś podzielić, oprócz znajomych i bliskich :) Moja ulubiona surówka jest prosta i pyszna, ja ją pochłaniać muszę codziennie, bo mam tak wielkie zapotrzebowanie na kapustę, że aż szok! ;) Sama sobie stwierdziłam brak jakichś witamin, skoro tak mogę ją zżerać bez opamiętania :) Codziennie... dzisiaj kupiłam wiadro kapusty kiszonej po polsku i mam zamiar zaraz ją wszamać :) OO, a tutaj przepis na tą moją ulubioną suróweczkę, na karkóweczkę przepis dodam później, gdyż jak widzicie- rozpisałam się co nie miara ;) Składniki: do zrobienia mojej surówki, będziecie potrzebowali: troszkę oleju rzepakowego/oliwy z oliwek jak dla mnie- 0,5 kg kapusty kiszonej 30dag marchewki surowej kminku Przygotowanie: Marchewkę obrać, umyć i zetrzeć na tarce o-jak kto lubi- drobnych lub wielgachnych oczurkach :D. Dodać kminek oraz olej i całość zamieszać, a potem- wszamać, nawet solo :) surówka zdrowia wam doda! haha, ja myślę, że za niedługo będę się skarżyć na przejedzenie kapustą i będę od niej stronić, aż lekarz mi zabroni ją spożywać w przeciągu 2 lat ;)... ale póki co..

0 komentarze:

Prześlij komentarz