sobota, 15 września 2012

Kasztany...kasztany...przyrządzamy?

Witam ponownie :) właśnie wróciłam z długaśnego spaceru z moim psiakiem :) Normalnie moja siostra wychodzi wieczorem, ale dzisiaj to ja chciałam z nim iść. Cały dzień było mi zimno (ja jestem straszny zmarzluch, potrafię iść w kurtce i swetrze, a moja siorka idzie obok mnie w krótkich spodenkach i bluzce na ramiączkach.... -.- ). I jak zwykle... wieczorami świat jest inny, taki bardzo magiczny. W parku nie ma rozwydrzonych bachorków biegających wszędzie :) a przeszkadza mi to dlatego, że jak one biegają- to i Timon (mój pies) biega za nimi... a one raczej nie chcą z nim biegać ;] Uwielbiam wieczorne (no, tym razem to już nocne) spacery, a to już ostatnie takie cieplejsze wieczorki. Bezwietrzne. Szkoda tylko, że gwiazd nie było, bo chmury takie... No, ale trudno, spacerek jak zwykle bardzo udany ^^ Może opowiem cos o moim psie? W październiku będzie miał 3 lata (jak to minęło!;/), jest to kundelek- mieszaniec rasy shih-tzu i pekińczyk. (Kobieta, od ktorej go kupowaliśmy, mówiła, że są to CZI-SU- już wtedy było coś podejrzanego, nawet wymówić nazwy rasy, którą rzekomo sprzedawała-nie umiała hihhi). No, ale te szczeniackki były taakie słodkie! Wzięliśmy pierwszego z miotu- największego, a kiedy mama przyszła nakarmic młode, on przebiegł po wszstkich, byleby pierwszy zatopić się w smaku mleka matki :). I mimo, że mama nadal wypomina mi, że powinniśmy byli wziać tego, który obsikał mojego brata, to jesteśmy zadowoleni z naszego Timonka :). Jest dosyć grzeczny i umie fajne komendy :). No, dobra, ale ja tutaj nie o tym mialam pisać! Mam do Was, kochani, pytanie- bo podczas spaceru wracały do mnie wspomnienia- miliony wspomnień! Szłam po ciemnym parku oświetlonym tylko ulicznymi latarenkami i patrzyłam w górę- na kasztanowce. Niedaleko mnie rozpościerała się ma podstawówka i przypomniało mi się, jak codziennie, przez 4 lata szłam tą dróżką wiodącą do domu.(raz narobił na mnie ptak przez te drzewa :D ). Ogólnie, dzisiaj wreszcie poczułam, że jest jesień, a zapach jest boski- przepełniony liśćmi, suszoną trawą. Wyczułam też obowiązki i pracowitość :) No i idę sobie, idę, zastanawiając się, gdzie dojdę, aż tu nagle z drzewa- hyc- kasztanek zleciał. O Boże!- pomyślałam - totalnie zapomnialam o kasztanach! W końcu to jesienny zwiastun! Jutro jedziemy na wieś zbierać orzechy, więc może i kasztany będą ;) no, ale wracając- podleciałam do kasztana, a za mną leciał zaciekawiony Timon. -Tak, jeszcze w skorupce! -zaskrzeczałam rozradowana. Pokazałam go Timkowi i rozerwałam, a po chwili poturlałam go. Znalazł się od razu w buzi psa :) Moglibyśmy się tak bawić godzinami-i bawiliśmy! Szukalam jeszcze kasztanów, a w tym czasie Timek 3-krotnie mnie pomylił z innymi kobietami, myśląc, że- albo mu się schowałam- albo poszłam do domu.(czyżby starość dawała się we znaki? ;) ). No i nazbierałam sobie aż 3 kasztany (reszta dla Timona) i mam pytanie, bo wiem, że kasztany są zdrowe i wgl podobno żylaków się nie ma, jak się kasztana wsadzi do kieszeni, a oprócz tego jest to źródło dobrej energii, więc warto je mieć przy sobie :0 ale w "Ugotowanych" był przepis na jakieś danie właśnie z kasztanami w wroli głównej. Jak przyrządzić kasztany? Wy przyrzadzacie? Jak smakują? Dziękuję za odpowiedzi, proszę pisać w komentarzach, bo bardzo chciałabym je spróbować :) najwyżej jutro pozbieram więcej :)

0 komentarze:

Prześlij komentarz